W życiu bywa różnie. Jeśli zdarzy się jakiś wypadek, to najważniejsze jest zachowanie zimnej krwi i udzielenie pierwszej niezbędnej pomocy. Zwłaszcza jeśli chodzi o własne dziecko kogoś z rodziny. Znacznie łatwiej nie dać się ponieść panice, jeśli się wie, jak można pomóc.
Jeśli nie daj Bóg znajdziesz się w podbramkowej sytuacji i będziesz musiał dokonać wyboru, rozpocząć resuscytację dziecka, dorosłego, czy nie, to zapamiętaj jedno: jest bardzo małe prawdopodobieństwo zrobienia krzywdy, jeśli przeprowadzi się masaż serca i sztuczne oddychanie, gdy tak naprawdę nie były konieczne. Znacznie bardziej szkodliwe jest niepodjęcie działań. I najważniejsze – każdy może i powinien pomóc. Nawet jeśli ma zerowe doświadczenie w tym zakresie.
Resuscytacja (czyli działania dążące do przywrócenia akcji serca i samodzielnego oddychania) trochę inaczej wygląda w przypadku noworodka (czyli człowieka przed ukończeniem 1. miesiąca życia), niemowlęcia (dziecka w wieku od 1 m-ca do 1 roku), młodzieńca (dziecka w wieku od 5 roku do 14 lat) i dorosłego, ale początek bez względu na wiek ratowanego jest taki sam:
- Jeśli mamy możliwość, ubieramy rękawiczki. To ważne, gdy pomagamy w sytuacji, kiedy pojawia się krew i inne płyny ustrojowe (np. w wypadku samochodowym).
- Oceniamy sytuacje pod względem zagrożenia dla siebie i poszkodowanego (może trzeba natychmiast uciekać, bo np. wali się budynek)
- Oceniamy przytomność poszkodowanego. Jak? Najlepiej połaskotać stopy i zobaczyć, czy porusza palcami, albo dotknąć rzęs i sprawdzić, czy odruchowo mruży oczy. Brak napięcia mięśniowego, brak wydawania zwykłych odgłosów lub fakt, że poszkodowany ma otwarte oczy, ale nie podąża za tobą wzrokiem, również są sygnałem utraty przytomności.
- Jaki kolor ma skóra poszkodowanego? Sina i blada świadczy o problemach z krążeniem i/lub oddychaniem.
- Sprawdzamy, czy w ustach nie ma ciała obcego. Odchylamy głowę do tyłu (jeśli mamy pewność, że nie było urazu kręgosłupa szyjnego) lub odciągamy żuchwę do dołu (jeśli uraz był) i pochylamy się nad ustami i nosem.
- Sprawdzamy, czy poszkodowany oddycha. Jak? Przysuń policzek do ust osoby i sprawdź, czy czujesz delikatny podmuch powietrza i słuchamy. Wzrokiem patrzymy na klatkę piersiową czy się porusza?
Jeśli stwierdzisz brak oddechu lub oddech jest, ale w twojej ocenie jest nieprawidłowy i życie osoby jest przez to zagrożone, wezwij pomoc, a sam rozpocznij resuscytację.
I tu ważna dygresja: jak skutecznie wezwać pomoc?
Jeśli jesteś w mieszkaniu i oprócz ciebie jest ktoś z domowników, to nie ma problemu. Ty zaczynasz resuscytację, a druga osoba dzwoni po pogotowie.
Co zrobić jeśli jesteś na ulicy?
Stanowczo (!!!) bierzesz pierwszą lepszą osobę z tłumu, mówisz, że ma ci pomóc, i wyznaczasz jej zadanie. Żadnego sprzeciwu nie uznajesz! Dlaczego? Jak zaczniesz pytać z pewną taką nieśmiałością, czy aby ktoś przypadkiem nie mógłby ci pomóc, to zostaniesz z problemem sam, a tłum będzie cię mijał szerokim łukiem. Pamiętaj, odmowa udzielenia pomocy jest karalna. Tego argumentu też możesz użyć.
Dzwonisz na numer alarmowy 112 Co zrobić, kiedy numer alarmowy nie odbiera? Z komórki również możesz się dodzwonić na 999. Ale jeśli Pogotowie ciągle ma zajęte, a ty nie możesz pozwolić sobie na stratę czasu, dzwoń na… Straż Pożarną 998. Dlaczego? Bo tam dzwonią najrzadziej, więc jest największa szansa, że linie nie będą przeładowane. Straż Pożarna ma na dodatek gorącą linię zPolicją 997 i Pogotowiem 999, a operator ma obowiązek przyjąć zgłoszenie i pokierować dalej.
Jak często uciskać? Tak, aby ilość ucisków wyniosła około 100/min. Czyli szybko, bo serce bije bardzo szybko, około 120 uderzeń na minutę w przypadku dziecka. Częstotliwość uderzeń zwalnia, co ciekawe, dopiero około 5-6 roku życia.
Jak stosować metodę usta-usta u dziecka? Swoim ustami obejmujesz usta i nos niemowlęcia wdmuchujesz powietrze (nie będę mówił jaką ilość – klatka piersiowa ma się unosić) tak jakbyśmy chcieli zdmuchnąć świeczkę nasza pojemność jamy ustnej jest znacznie większa niż płuca dziecka.
Jak stosować metodę usta-usta u dorosłego? Swoimi ustami obejmujemy usta, a nos zaciskamy i silnie wdmuchujemy powietrze (klatka piersiowa ma się unosić).
Pamiętajmy 30 uciśnięć klatki i 2 wdechy. Możemy zaniechać wdechów jeśli nie mamy ochoty.
Jak długo ratować? Do przybycia karetki, póki masz siły, do momentu przywrócenia czynności krążeniowych i oddechowych.
Co potem? Okryj, niech poszkodowany ma ciepło. Inaczej mówiąc, zadbaj o komfort termiczny.
Trudne? Nietrudne. Każdy da radę, niezależnie od wieku i wykształcenia.
Andrzej Gedrange